„Nadchodzi moment, w którym należy przestać po prostu wyciągać ludzi z rzeki. Warto pójść w górę jej nurtu i dowiedzieć się, dlaczego do niej wpadają”. To są słowa Desmonda Tutu, które doskonale oddają charakter zmian, które nadchodzą w obszarze dbania o wellbeing w organizacjach. Biorąc pod uwagę obecne wyniki badań, jak i zwiastuny zmian w obszarze zmęczenia, wypalenia zawodowego, depresji, osamotnienia, odporności psychicznej, warto już dziś otworzyć dyskusję w organizacjach na temat podejmowania pracy u źródła problemów. Pytania, które warto tu postawić, to jak ją realizować w sposób systematyczny, ale przede wszystkim mądry i dopasowany do realiów danej firmy oraz przy wykorzystaniu mało rozpoznawanych dotąd mechanizmów dźwigni, które w krótkim czasie dają widoczne efekty.
Dział: Mental health
Tytułowy cytat to stwierdzenie, jakich wiele na grupach, gdzie rodzice anonimowo dzielą się cieniami rodzicielstwa. O wypaleniu zawodowym mówi się coraz więcej i głośniej, ale gdy przychodzi do wypalenia rodzicielskiego, wiedza jest zdecydowanie mniejsza, a stygma – ogromna. A według badań zjawisko to dotyka nawet 8% polskich rodziców1. Czym jest wypalenie rodzicielskie i czy Ty, jako pracodawca, masz narzędzia, aby wspierać zmęczonych rodziców – odpowiadamy.
Pracodawcy dzielą się na tych, którzy prowadzą już działania well-beingowe i na tych, którzy niebawem będą musieli zacząć. Inflacja, wojna w Ukrainie, postpandemiczna rzeczywistość to tylko niektóre z czynników, które podnoszą poziom stresu. Wiele organizacji wychodzi naprzeciw potrzebom pracowników i wdraża programy mające na celu podniesienie ich dobrostanu. Stają jednak w obliczu pytania: jak sprawdzić, czy osiągają zamierzony efekt? W artykule tym odpowiem na to i inne pytania.
Przynależność odczuwamy wtedy, gdy jesteśmy dla kogoś ważni. Wiemy, że to, co powiemy, zostanie wysłuchane i wzięte pod uwagę, docenione. Poczucie przynależności jest jedną z podstawowych ludzkich potrzeb, ponieważ nierozerwalnie wiąże się z bezpieczeństwem. Dobrze prowadzone działania well-beingowe powinny uwzględniać tę kwestię. Dowiedz się, jak budować (lub odbudować) poczucie przynależności w Twojej organizacji.
Już Arystoteles stwierdził, że człowiek jest istotą społeczną. A idealnym sposobem na połączenie działania na rzecz wspólnoty z rozwojem osobistym może być wolontariat. Dzięki udziałowi w różnych projektach charytatywnych pracownicy mogą rozwinąć swoje zdolności, nawiązać nowe relacje oraz poczuć się bardziej spełnionymi. A przecież spełnienie to jedna z podstawowych potrzeb człowieka, która przekłada się na jego dobre samopoczucie, czyli well-being.
Firmy wydają setki tysięcy złotych na marketing rekrutacyjny, budując piękne i kolorowe światy, ale dla kandydatów kilka spotkań z reprezentantami organizacji jest szybkim i prawdziwym „sprawdzam karty”. Zastanów się czy etapy rekrutacji w Twojej firmie są prawdziwą próbką well-beingu, którego doświadczy kandydat stając się pracownikiem?
Co możemy zrobić, żeby nasi pracownicy byli jeszcze bardziej zaangażowani? Gdzie jeszcze możemy znaleźć klucz do motywacji? Jak wpłynąć na podniesienie efektywności? Jak „podkręcić” wydajność? To pytania, które słyszę od lat. Projekty, do których od lat jestem zapraszana. Jeszcze więcej, jeszcze lepiej, jeszcze bardziej. Brzmi znajomo?
Well-being dumnie wkracza na salony polskich firm. Pracodawcy oczekują, że inwestycja w ten obszar wpłynie pozytywnie na ich wizerunek, i liczą na zyski. Ale czy tak właśnie się stanie? Co zrobić, aby działania employer brandingowe były wspierane przez akcje mające na celu dobrostan pracowników? Jeśli zadajesz sobie podobne pytanie, przeczytaj, co mam na ten temat do powiedzenia.
Piekło braku zaangażowania jest wybrukowane dobrymi intencjami. Pośpiech, chęć załatwienia sprawy albo automatyzmy często powodują, że odpowiadamy, sięgając po wyświechtane powiedzenia czy złote maksymy z podręczników menedżerskich z lat 90. XX w. Chcemy dobrze, a wychodzi... różnie. Konsekwencje jednego niefortunnego zdania potrafią ciągnąć się za nami przez lata. W tym tekście mierzę się z trzema hybrydami dobrych intencji i marnego wykonania.
W wyniku wydarzeń na świecie z ostatnich dwóch lat (pandemia COVID-19, wybuch wojny w Ukrainie, kryzys gospodarczy itp.) priorytetyzacja dobrostanu i zdrowia psychicznego wydaje się bezdyskusyjna. Jak prognozowała już dekadę temu WHO, w 2030 r. depresja może być główną przyczyną niepełnosprawności człowieka.
„Nie stresuj się tak – policz do 10!”. Chyba każdy z nas usłyszał kiedyś taką „radę”. Podziałało? Wątpię. W dzisiejszym artykule przedstawię zbadane i skuteczne techniki radzenia sobie ze stresem. Liczę, że znajdziesz tutaj coś nowego dla siebie, oprócz bowiem popularnego ostatnio mindfulness dowiesz się o jodze nidra i treningu autogennym Schultza.
Dobrostan pracowników to w ostatnim czasie chyba najczęściej poruszany w organizacjach temat. To niewątpliwie zasługa trudnego czasu pandemii, zmieniającego się świata i – wydaje się – wszechobecnego stresu. Gdy zadamy sobie pytanie, czy ostatnie, trudne dwa lata przyniosły coś pozytywnego, na pewno jest to wzrost świadomości i wagi zdrowia oraz kondycji psychofizycznej pracowników.