Rysunek w służbie komunikacji – zobacz, co do Ciebie mówię

Strefa Inspiracji

Oto proste i dostępne dla każdego rozwiązanie, które pozwala zwiększyć efektywność komunikacji w organizacji. Odręczny rysunek. W dodatku własnoręcznie wykonany. Skąd płynie siła jego działania i jakie są jego supermoce? Zobaczmy!

Dlaczego mózg potrzebuje nowych bodźców wizualnych?

Mówi się, że obraz rządzi światem. Leo Chalupa, profesor farmakologii i fizjologii z George Washington University dowodzi, że zdecydowana część ludzkiego mózgu jest odpowiedzialna za przetwarzanie wrażeń wizualnych. Po co? Ponieważ świat, który nas otacza, składa się w większości z obrazów. Jesteśmy istotami wizualnymi, zarówno jako nadawcy, jak i odbiorcy komunikatów. Postawa ciała, mimika twarzy, gesty – to obrazy. Nadają one suchej, wyrażonej słowami informacji konkretnego i osobistego znaczenia. To przekaz niewerbalny budzi emocje i pomaga budować relacje.

Znaki drogowe, piktogramy na lotniskach i infografiki – proste rysunki, które błyskawicznie odczytujemy i interpretujemy. Neurolodzy z Instytutu Technologicznego w Massachusetts (MIT) odkryli, że mózg potrafi odkodować obraz widziany przez zaledwie 13 milisekund! Odbiorcy łakną obrazów – zdjęć, rysunków, filmów. Ich „czytanie” jest szybkie i proste. Nie wymaga zbyt dużego wysiłku, pomaga zaoszczędzić czas… I być może te dane nikogo już nie zaskakują. Co więcej, branża szkoleniowa czy marketingowa od dawna korzysta z dobrodziejstw obrazu w komunikacji, jednocześnie zastawiając na siebie pułapkę. Zdjęcia nam się opatrzyły. Przestały już zwiększać atrakcyjność komunikatów, nie budzą emocji, a jeśli już, to na pewno rzadziej te pozytywne. Ile razy przyszło nam oglądać prezentacje, w których przy słowie „rozwój” widniała fotka dłoni trzymających kiełkującą roślinę, a „zespół profesjonalistów” pokazano jako uśmiechniętych ludzi w białych koszulach, koniecznie na niebieskim tle? Nuda! A dla mózgu to jasny sygnał – „Oszczędzaj energię, nic ważnego dla ciebie nie dzieje się tutaj”. Uruchomiony zostaje mechanizm habituacji bodźca.


Nasz fantastyczny układ nerwowy opracował wiele strategii, które pomagają nam, ludziom, oszczędzać energię i przekierowywać ją na inicjowanie procesów twórczych. Podstawowym zadaniem mózgu – mówiąc w dużym uproszczeniu – jest ochronić swojego właściciela przed niebezpieczeństwem. A zagrażające jest to, co nowe i nieznane. Jeśli zatem po raz kolejny widzimy ten sam lub bardzo podobny obraz, uważność na ten bodziec zostaje wyłączona. 

Odręczny rysunek = świeżość

Jeśli Twoim celem jest efektywna komunikacja, to pierwszym krokiem do niej jest pozyskanie uwagi odbiorcy. Rysunek sprawdza się tutaj świetnie. 

  1. Po pierwsze, jest inny niż obrazki, do których przyzwyczaili się Twoi ludzie.
  2. Po drugie, jest bardziej osobisty.

Nie ma wątpliwości, że stworzył go człowiek na tę specjalną okazję i do tego konkretnego komunikatu. I zgodnie z zasadą wzajemności, odbiorcy takiej odręcznej wizualizacji odpowiadają wzrostem zaangażowania w proces komunikacji. Pracując z różnymi grupami szkoleniowymi, wielokrotnie słyszałam, że odręczne rysunki, często wykonywane na żywo, są bardziej ludzkie, wzbudzają ciekawość i pozytywne emocje. Takie nastawienie odbiorców zwiększa nasze szanse na efektywność komunikacji. 

Do czego zatem wykorzystać rysunek w organizacji?

Prosty rysunek pomaga nam wytłumaczyć skomplikowane treści. Intuicyjnie sięgamy po niego np. wówczas, gdy chcemy wyjaśnić przybyszowi drogę z punktu A do punktu B w naszym mieście. Czy nie tym właśnie jest proces onboardingu? 


Rozrysowanie go ułatwi nowemu pracownikowi wdrożenie się w działanie organizacji. Umożliwi mu zobaczenie struktury firmy, zrozumienie zależności i zapamiętanie ścieżek, które są przed nim do przejścia. Może to być wcześniej przygotowany obrazek albo mapa, która będzie powstawała na jego oczach, z opowieścią, czego może się spodziewać i na czyje wsparcie liczyć. W takiej sytuacji odręczny rysunek, oprócz swojej funkcji informacyjnej, pełni również rolę wzmacniającą budowanie relacji z ludźmi i organizacją. Co więcej, narysowaną mapę nasz nowo zatrudniony pracownik może mieć zawsze pod ręką, czy to w formie papierowej, czy zdigitalizowanej. 


A może stoisz przed wyzwaniem zaprezentowania swojego pomysłu przed zarządem, na kick-offie? Znów chodzi nam o to, aby wyróżnić się z komunikatem i „sprzedać” merytorykę. Dać odczuć odbiorcom, że to, z czym do nich przychodzimy, jest inne, ważne, wyjątkowe. Zależy nam na tym, aby zauważyli nas z przekazem, zapamiętali i pozostali z pozytywnymi odczuciami po wystąpieniu. 
 

Flamaster staje się czarodziejską różdżką w rękach na-dawcy komunikatu. „Klik” towarzyszące zdjęciu skuwki jest sygnałem dla odbiorcy do skoncentrowania uwagi. 


Gdy już nabędzie się wprawy w posługiwaniu markerem, wówczas warto pokusić się o rysowanie na żywo.
Możemy zdecydować się na rysowanie całości rysunku lub też na uzupełnianie wcześniej przygotowanego szkicu czy szablonu. Dodatkowym argumentem przemawiającym za wykorzystaniem rysunku w prezentacji jest fakt, że przestają nas zajmować kwestie praw autorskich i ceny zdjęć pozyskiwanych z agencji czy z internetu. W dodatku znacząco skraca nam się czas wyszukiwania obrazu, który adekwatnie zilustruje to, co chcemy zakomunikować. Mamy bowiem pełną kontrolę nad tym, co pojawi się na naszym rysunku. Jest to opinia często deklarowana przez uczestników szkoleń z myślenia wizualnego. 

Ważne

  • Możemy stuningować starego, dobrego Power Pointa i umieścić na slajdach odręczne wizualizacje, które podkreślą najważniejsze elementy przekazu. Łatwe do odkodowania ikony, odręczne punktatory, oryginalna ramka dla prezentowanych kwestii merytorycznych – tutaj nie ma ograniczeń.
  • Rysunek może być też doskonałą metaforą dla treści, o których nie chcemy mówić wprost lub zależy nam na wzbudzeniu u odbiorców refleksji, a następnie samodzielnym wyciągnięciu wniosków.
  • Rysunki w prezentacji mają to do siebie, że są niepowtarzalne. Jeśli wykonamy je samodzielnie, możemy mieć gwarancję, że publiczność zobaczy je po raz pierwszy. To natomiast pozwala nam skorzystać z efektu świeżości i wzbudzić zainteresowanie komunikatem.
  • Idąc dalej, dla zwiększenia atrakcyjności i efektywności komunikacji podczas spotkań, warto porzucić prezentację i skorzystać z magii, jaką daje flipchart. Możemy wykorzystać wcześniej przygotowane rysunki, które wyciągamy niczym królika z czarodziejskiego kapelusza i naklejamy na tablicę. Prezenterzy z rozmachem, którzy ze swoimi wizualizacjami nie chcą się tłoczyć na flipcharcie, mają do wykorzystania na przykład ścianę. W salach konferencyjnych to często przestrzeń, która daje świetne możliwości do zaprezentowania swoich pomysłów. Wystarczy naklejać na nią podczas wystąpienia „analogowe slajdy”, czyli np. kartki A4 z rysunkami, będącymi wizualizacją prezentowanej merytoryki.  

A kiedy marzą nam się procesy rozwojowe z turbodoładowaniem...

Szkolenia wewnętrzne wiążą się często z wyzwaniem polegającym na zaangażowaniu uczestników w aktywność szkoleniową. Pracownicy przychodzący na kolejny warsztat organizowany w firmie niejednokrotnie pojawiają się na sali szkoleniowej z przekonaniem: „Ale to już było…”, „Przecież ja to wszystko wiem…”, „Czego nowego oni mnie mogą nauczyć…”, lub z nastawieniem: „I tak nie da się tej wiedzy wykorzystać w mojej pracy…”, „Co oni tam wiedzą w tych HR-ach o naszej robocie…”.
 

Jeśli trener, nawet najmocniejszy merytorycznie, nie będzie potrafił uwieść uwagi uczestników już na samym początku szkolenia, a potem każdą aktywnością wybić ich z kolein zaprzeczania i przeprowadzić przez opór, poniesie klęskę. Z pomocą przychodzi oprawa szkolenia oparta o rysowanie.


Kluczowy jest element zaskoczenia i niespodzianki, co doprowadza do uwolnienia w mózgu dopaminy. Ta zaś jest gwarantem dobrego nastroju i wzrostu zaangażowania. Uwaga uczestników jest więc w naturalny sposób przyklejona do tego, co wydarza się w procesie szkoleniowym.

Rysunek do zadań specjalnych – dobry przykład

W kwietniu 2017 r. zostaliśmy poproszeni o przygotowanie prezentacji, która będzie towarzyszyła trenerowi podczas szkolenia „Angażująca rekrutacja”. Klient stawiał przed tym procesem rozwojowym cele w dwóch obszarach:

  • Po pierwsze, dostarczenie uczestnikom wiedzy i umiejętności w zakresie prowadzenia procesów rekrutacyjnych opartych o budowanie relacji. Tu nie było wyzwania.
  • Po drugie, zmiana postawy rekruterów – i tu pojawiło się wyzwanie. Mieli oni uelastycznić podejście do prowadzenia rozmów i odejść od dotychczas wykorzystywanego jednego schematu.

Jak wiadomo, zainicjowanie zmiany postaw jest najtrudniejszym zadaniem stojącym przed trenerem. Postawiliśmy zatem na nieszablonową oprawę szkolenia, aby od samego początku dać uczestnikom jasny sygnał, że szkolenie, w którym uczestniczą, jest inne, wyjątkowe. Warsztat rozpoczynał się rysowanym filmem, który w metaforyczny sposób opowiadał o celach projektu, w którym uczestniczą pracownicy.


Dzięki niemu uczestnicy szkolenia werbalizowali swoje potrzeby, które były zbieżne z celami stawianymi przez organizację. Rysowany film jako metafora rzeczywistości rekrutacyjnej, w jakiej działa organizacja, wywoływał pozytywne emocje, a te dobrze nastrajały ludzi do dalszej pracy.


Każdy slajd w prezentacji na 8-godzinny warsztat miał postać rysowanego filmu. Dzięki temu – i wiemy to z informacji zwrotnej od uczestników szkoleń – z zainteresowaniem, a nawet niecierpliwością wyczekiwali oni kolejnej porcji wiedzy merytorycznej ubranej w odręczne wizualizacje. Dlaczego? Kiedy widzimy ruch – rysującą rękę – nie jesteśmy w stanie przejść obok tego obojętnie. Jesteśmy zmuszeni instynktownie obserwować to, co dzieje się na ekranie. Chcemy wiedzieć, „dokąd zmierza ruch”, co kolejnego zostanie narysowane.


Czy osiągnięto oczekiwane cele szkoleniowe? Odpowiedź brzmi: tak! Zakładany w projekcie wzrost oceny procesu rekrutacyjnego na parametrze „Polecam udział w rozmowie rekrutacyjnej w McDonald’s” na poziomie 8 p.p. został przekroczony (osiągnięto zmianę +23 p.p.). Badanie Candidate Expirience pokazało, że 100% kandydatów poleca udział w rozmowie rekrutacyjnej.


Opisywany warsztat był częścią projektu empleyerbrandingowego zrealizowanego przez MJCC w firmie McDonald’s Polska, który został nagrodzony m.in. nagrodą główną HR Dream Team, Stars, trzema Złotymi Spinaczami oraz zyskał wyróżnienia EB Kreator i EB Excellence Awards. Ponadto McDonald’s zadebiutował w pierwszej dziesiątce zestawienia „Pracodawca Roku” oraz zdobył tytuł „Top Employers”, a co najważniejsze z biznesowego punktu widzenia – zdecydowanie zwiększyła się liczbę aplikacji i zatrudnianych pracowników. Rysunkowe wsparcie było ważnym czynnikiem sukcesu.
 

Rys. 1. Kadr z filmu Opowieść o Helenie, która chciała zostać rycerką.


 

Rys. 2. Slajd: Prezentacja etapów rekrutacji w nowym standardzie. Ikony z prezentacji wykorzystywane były podczas ćwiczeń oraz w hand-outach

Pojawia się jednocześnie pytanie, jak rysunek przekłada się na efektywność przekazywania wiedzy?

Warto w tym miejscu odwołać się do – póki co jedynych polskich – badań przeprowadzonych w 2018 r. przez Dział Badań i Analiz Centrum Zarządzania Innowacjami i Transferem Technologii Politechniki Warszawskiej w partnerstwie z kooperatywną kreatywną MAZANKI. Jednym z celów szczegółowych badania było porównanie skuteczności przyswajania informacji w dwóch procesach: z wykorzystaniem techniki myślenia wizualnego (odręcznych wizualizacji w postaci filmu explainer video) i bez wykorzystania technik myślenia wizualnego. Badani byli proszeni o obejrzenie filmu opowiadającego o niedźwiedziu himalajskim oraz przeczytanie tekstu, który dotyczył lamparta amurskiego. Po zapoznaniu się z treściami obydwu przekazów badani odpowiadali na pytania dotyczące treści w nich zawartych.

  • Po pierwsze, warto podkreślić, że 71% badanych wskazało, że łatwiejsza i atrakcyjniejsza jest dla nich w odbiorze treść przekazywana w postaci tekstu mówionego (głos lektora) wzbogaconego o wizualizację.
  • Po drugie, dla 1046 badanych film okazał się istotnie lepszym sposobem na przyswojenie informacji niż tekst czytany. 

Gdy już zbudujemy sobie przekonanie o zasadności wykorzystania rysunku w komunikacji, pojawia się poważna obawa. 

 

Rys. 3. Slajd z prezentacji raportu z badania CZIiTT.
Źródło: //bit.ly/Prezentacja_MyslenieWizualne. Pełny raportdostępny tutaj: //bit.ly/RAPORT_MyslenieWizualne
[dostęp: 21.01.2019].

 

„Ale przecież ja nie umiem rysować!”. 

To bardzo często padająca deklaracja u osób zaczynających swoją przygodę z myśleniem wizualnym. Z jednej strony nie ma im się co dziwić. W procesie edukacji szkolnej zabito w nas odwagę do odręcznego wizualizowania swoich myśli. A przecież mieliśmy ją jako dzieci i bez oporów w rysunkach odwzorowywaliśmy nasz wewnętrzny świat. Zanim nauczyliśmy się pisać, czytać i efektywnie komunikować, chwytaliśmy za kredkę z zapałem, wyrażając siebie. Z drugiej zaś strony warto podkreślić, że w rysowaniu, o którym mowa w tym artykule, nie chodzi o dzieła sztuki i kreskę godną absolwenta ASP.

Tu chodzi o komunikatywność, o rysunek, który jest prosty w odbiorze i wzbogaca przekaz słowny. W języku angielskim posługujemy się słowem „doodle”, co w tłumaczeniu na polski oznacza „gryzmolenie”. Niestety, w języku polskim ma ono negatywne konotacje. Jednak o takie gryzmolenie, niedoskonałe artystycznie rysowanie tutaj chodzi. Dan Roam w swojej książce Show and Tell (tytuł polskiego tłumaczenia: Pokaż, opowiedz i zainteresuj) pisze, że jeśli jesteś w stanie odwzorować: kreskę, koło, kwadrat, trójkąt i chmurkę – masz wszystko, aby wykorzystać rysunek do komunikacji. Te kilka symboli to tzw. alfabet wizualny. Prosty, prawda? I równie proste jest rysowanie. Sztuką jest umiejętność odnalezienia w merytoryce, którą chcemy odwzorować, kształtu, koloru, ruchu itp., będących znakiem szczególnym. Nazywam to „świńskim ryjkiem”. Rysunek obok wyjaśni, dlaczego.

 

Rys. 4. Rzeczy, czynności, ludzie, role zawodowe – wszystko ma swój „świński ryjek”. Jeśli pojawi się on
na rysunku, odbiorca szybko i bez kłopotu odkoduje zawarty w nim komunikat.

Gdzie nauczyć się rysować?

Ruch myślicieli wizualnych w Polsce, zapoczątkowany przez Klaudię Tolman – ryślicielkę®, rozwija się w błyskawicznym tempie. Na rynku można znaleźć szkolenia otwarte, a także takie, których program zostanie dostosowany do potrzeb organizacji. Dla tych, którzy chcą wykorzystać odręczne wizualizacje w pracy z flipchartem, warte uwagi jest Flipowanie® stworzone przez Gabrielę Borowczyk. Doświadczenia uczestników warsztatów pokazują, że – chociaż trudno w to uwierzyć – wystarczy 8 godzin rysowania, by uwierzyć w swoją wizualną moc i odważyć się rysować. Szkolenie wyposaża ludzi w niezbędnik wizualny: ramki, chmurki, strzałki, punktory, litery i schematy pomagające porządkować przestrzeń na rysunku itp. I ogromnie rozbudzają apetyt na więcej… Rozpoczyna się proces tworzenia autorskich katalogów ikon, ćwiczenia się w szybkości przekładania myśli na obraz i doskonalenia sprawności ręki, aby chciała z nami posłusznie współpracować. A po jakimś czasie nie wyobrażamy sobie życia bez rysowania! 

Technikalia warte uwagi

Zaczynając przygodę z rysowaniem, warto od razu korzystać ze sprawdzonych narzędzi. Cały wizualny świat używa doskonałych, niemieckich markerów marki neuland®, które są dostępne także w Polsce. Zanim stworzymy swój autorski katalog ikon, można sięgnąć po słowniki wizualne autorstwa Martina Haussmanna. Znajdziemy w nim setki prostych ikon, które możemy przerysowywać i wykorzystywać do woli. Rysunki są skatalogowane w grupy, a słownik zawiera indeks haseł ułatwiający wyszukiwanie. Doczekaliśmy się także polskich publikacji z podstawami myślenia wizualnego (np. Jadźka rysuje ikony czy Myślenie wizualne w biznesie). Nieskończonym zasobem jest także internet, a zwłaszcza serwis Pinterest. Po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła, np. bikablo (technika rysowania prostych rysunków), zobaczymy dziesiątki tablic z rysunkami gotowymi, aby służyć nam za wzór lub inspirację. Jeśli brakuje nam pomysłu, jak narysować ikonę, którą chcemy zwizualizować, np. „konflikt”, możemy posłużyć się wyszukiwaniem grafik w Google, zadając pytanie: „How to doodle conflicts?”. Liczba pomysłów nie raz nas zaskoczy. (Korzystając z inspiracji rysunkami innych autorów, pamiętaj o podaniu źródła).

 

Rys. 5. Rysowanie jest proste

A co, jeśli w naszej organizacji pojawia się sceptyczne podejście do tematu?

  1. Warto pamiętać, że opór jest naturalnym elementem procesu zmiany. I zachęcam, aby właśnie ten sceptycyzm potraktować. Dać ludziom czas na poznanie nowego. Naturalne mechanizmy ludzkiego działania są przecież po naszej stronie. Większość z nas jest wizualna, myślimy obrazami. Słysząc słowo „krowa”, oczami wyobraźni widzimy zwierzę, a nie napisany wyraz „krowa”. Z doświadczenia wiem, że nawet przedstawiciele biznesu w obszarach technicznych, „twardych”, zupełnie niekojarzących się z „miękkim” rysunkiem, takich jak prawo bankowe, inżynieria lotnicza czy finanse, szeroko otwierają oczy i chłoną treści wsparte odręcznymi wizualizacjami. Sami też chętnie się uczą i wykorzystują rysunek w prezentowaniu swoich pomysłów, celów projektowych czy efektów pracy. Dlaczego? Ponieważ własnoręcznie przygotowany rysunek, który oczywiście musi być schludny, przemyślany i adekwatny do tematu, ułatwia nam, ludziom, zrozumienie nawet najbardziej skomplikowanych treści. I co bardzo istotne, rysunek jest dodatkiem. Nie ma kamuflować naszych braków w merytoryce. Ona jest zawsze kluczowa. Wizualizacja ma za zadanie wesprzeć proces komunikacji, uprościć to, co zawiłe, uwypuklić to, co ważne, i pomóc nam wyróżnić się z tematem, który mamy do zaprezentowania. Takie podejście pomaga nam uporać się z obiekcjami typu: „Biznes to nie plac zabaw, a rysunek to przecież infantylizm” albo „To nic wartościowego, takie tam gryzmoły”. 

  2. Jest też efekt uboczny rysowania… Wzrasta nasza kreatywność, a czynności, które do tej pory spędzały sen z powiek – np. przygotowywanie prezentacji – nabierają nowego wymiaru, stając się źródłem frajdy. W mojej karierze jeszcze nikt się na nie nie skarżył, tym niemniej uczciwie o nich uprzedzam. 

Przypisy

    Właścicielka marki opowiedz.to (dawniej rysowienie.pl). Psycholog, trenerka wizualnych narracji, gryzmografka. Rysuje prezentacje i filmy explainer video.