Organizacja, do której wdrażałam intranet, to duża korporacja, która wyodrębniła spółkę związaną z jednym obszarem jej działalności. Spółka ta połączyła i scentralizowała działania kilku oddzielnych i niezależnych brandów, które to z kolei miały wiele swoich placówek w różnych miastach Polski. Nietrudno się domyśleć, że komunikacja między placówkami ze względu na odległość była już utrudniona, co dopiero między połączonymi w jedno brandami, gdzie panowały zupełnie inne standardy, style działania i zarządzania oraz różne formy przekazywania informacji. Przy narastającej niewiedzy powstał wielki chaos wraz z pytaniem: co będzie dalej. Pojawiła się duża potrzeba wiarygodnych informacji. Dodatkowo pojawiło się również spore wyzwanie związane z masowym przekazywaniem ważnych informacji w taki sposób, aby docierały one do każdej zainteresowanej osoby. Po pół roku funkcjonowania w takiej rzeczywistości zapadła decyzja, aby wdrożyć do organizacji narzędzie, jakim jest intranet.
Przede wszystkim głównym celem było posiadanie jednego, oficjalnego narzędzia komunikacji, do którego każdy będzie miał dostęp, niezależnie od brandu czy placówki, w której pracuje. Ważne było zarówno przekazywanie aktualnych informacji „od góry”, jak i możliwość komunikowania się poszczególnych pracowników między sobą, co do tej pory było bardzo utrudnione ze względu na nieznajomość struktury i brak kontaktu w postaci adresu e-mail czy numeru telefonu. Trzecim obszarem do zaopiekowania była możliwość zdalnego wdrażania pracowników na swoje stanowiska oraz wprowadzania nowych procesów do organizacji (ryc. 1).

Źródło: Opracowanie własne.
Dodatkowo przy wyborze dostawcy zwracaliśmy również uwagę na możliwość prowadzenia działań rozwojowych online, które przy tak rozproszonej strukturze i potrzebie wyrównania poziomu wiedzy stały się równie istotne, oraz dodania taki...