Temat benefitów pracowniczych jest znany chyba każdemu pracodawcy. Firmy prześcigają się dziś w oferowaniu najlepszych game roomów, dostarczaniu najsmaczniejszych owoców sezonowych, tworzeniu najwygodniejszych miejsc wypoczynku z hamakami i fotelami czy masowaniu karku przez najlepiej wykwalifikowanych fizjoterapeutów. O karcie sportowej czy ubezpieczeniu medycznym w zasadzie się już nie wspomina, bo dziś to standard, o który kandydaci nie pytają, a pracodawca, który go nie dostarcza, może liczyć co najwyżej na reakcję „Ale jak to? Nie ma darmowej opieki lekarskiej?”.
I nie ma w tym nic złego. Świadczenia pozapłacowe są na pewno formą dbałości o pracowników i dobrze świadczą o pracodawcy – szczególnie jeśli ich oferta odpowiada na zapotrzebowanie zespołu. To ostatnie jest w zasadzie kluczowe, bo po co mi bonusy, z których nie chcę lub nie mogę korzystać. Ich wartość wówczas maleje do zera, a już na pewno nie spełniają swej podstawowej funkcji, a więc nie motywują. Jednak czy tworząc w firmach kafeterię benefitów, ktokolwiek zastanawia się nad tym, że większość z nich wymaga… kontaktu z drugim człowiekiem. No tak… idąc na siłownię na pewno spotkam we wspólnej przestrzeni innych ćwiczących. Sięgając po owoc w firmowej kuchni, zamienię słowo z kolegą z innego działu. Biorąc udział w koncercie, oglądając spektakl czy korzystają...
Czasu wolnego nie kupisz, ale możesz go lepiej zagospodarować
Jak wspierać pracowników w dbaniu o wypoczynek w bezpiecznej przestrzeni online?
Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.