Wiele firm w wyniku niepewnej sytuacji rynku i gospodarki, których skutków jeszcze nie znamy, zawiesiło czasowo lub na stałe swoje procesy rekrutacyjne, nie podejmując tym samym prób wdrażania nowych pracowników na odległość. Dla wielu firm przejście na hybrydowy lub w pełni zdalny tryb pracy był nowością niespotykaną wcześniej nawet okazjonalnie, a jeszcze mniej firm w marcu 2020 r. miało opracowane i przetestowane sposoby na onboarding online. Spotkało to także firmy technologiczne, takie jak Tpay. Mimo że na co dzień budujemy wysoce zaawansowany system przetwarzania
płatności online, co sprowadza się niejednokrotnie do działań innowacyjnych, tworzenia nowych produktów często zupełnie nowych na rynku, do czego niezbędna jest elastyczność działania, myślenia i szybkiego podejmowania kluczowych decyzji, to aż do poprzedniego roku preferowaliśmy pracę w biurze. Codzienne spotkania i korytarzowe pogawędki były dla nas codziennością, a praca zdalna zdarzała się naszym zespołom okazjonalnie. Szybko jednak podjęliśmy to wyzwanie, wiedząc, że jedno, co pewne w życiu, to zmiana, i my stawiliśmy jej czoła.
Proces sprzed pandemii
Tak się akurat składa, że dołączyłam do Tpay w maju 2020 r. Był to okres, kiedy firmy już jakiś czas pracowały zdalnie, choć wszyscy nadal mieli nadzieję, że to szybko się zmieni i wrócimy do znanego nam świata pracy z biura. Jednak termin mojego dołączenia do zespołu przypadał na intensywny wzrost zachorowań na COVID-19 w Polsce, dlatego miałam okazję być pierwszą osobą wdrożoną całkowicie zdalnie w naszej organizacji. Jak się okazało, była to świetna okazja do tego, aby sprawdzić, jak firma radzi sobie z onboardingiem i komunikacją. Dodatkowo moje pojawienie się w firmie wiązało się z jasno określonym celem, a było nim rozbudowanie zespołu IT o około 10–15 osób oraz in...