Doświadczeni specjaliści mogą przebierać w ofertach, więc pozyskanie takiego pracownika jest bardzo trudne. Właśnie dlatego coraz więcej firm decyduje się na zatrudnienie młodego talentu, tj. osoby w trakcie studiów lub świeżego absolwenta, i wdrożenie go do pracy w zasadzie od podstaw. Wymaga to na pewno sporo zachodu, ale jest to niewątpliwie dobrze zainwestowany czas. Niestety, tutaj również sprawa nie jest prosta, bo taką strategię obiera aktualnie wiele firm.
Świadome pokolenie pracowników
Młodzi kandydaci, czyli generacja Z, o której ostatnio mówi się coraz więcej (pokolenie ludzi urodzonych od roku 1995 do roku 2010, dopiero wkraczających na rynek pracy), również nie są zmuszeni przyjmować pierwszej oferty, która zostanie im złożona. Młode pokolenie jest coraz bardziej świadome, czego szuka u nowego pracodawcy, z jakimi ludźmi chce pracować, w jakim kierunku się rozwijać i jakie benefity są dla niego ważne. Są to pracownicy, których trudno zatrzymać w danym miejscu, szybko podejmują decyzję o zmianie, jeśli ocenią, że w danej firmie więcej się już niczego ciekawego nie nauczą lub, co gorsza, uznają ją za niepostępową. „Zetki” nie boją się podejmować nowej pracy, mimo że często są wychowywane przez osoby, które pracy nie zmieniały przez całe życie. Dostęp do nowoczesnych technologii, internetu od małego obudził w zoomersach przeświadczenie, że praca zawsze się znajdzie, co – jak zaznaczyłam w pierwszym zdaniu artykułu – jest w zasadzie prawdą. Może nie ta wymarzona, ale „jakaś” nie jest żadnym wyzwaniem. Zoomerzy bardzo dbaj...