„Od zera do bohatera”, czyli jak zaistnieć w sieci. Budowanie marki osobistej w mediach społecznościowych na przykładzie portalu LinkedIn

Strefa Inspiracji

Pozytywny wizerunek w sieci, wykreowana marka osobista – czy w ogóle są potrzebne do funkcjonowania w świecie biznesu? Być może nie są niezbędne, ale z drugiej strony korzystne postrzeganie przez biznes ma bardzo duży wpływ na nasz rozwój osobisty, powoduje zwiększenie atrakcyjności na rynku pracy, pozwala na nawiązanie, nawet tych wydających się niemożliwymi do nawiązania, relacji biznesowych.

Jeszcze dwa lata temu nie posiadałem profilu na portalu LinkedIn, byłem mało znanym HR Managerem ze Szczecina. Chęć dalszego rozwoju osobistego i zawodowego spowodowała, że postanowiłem poszukać nowych wyzwań w świecie HR. Pamiętam, że wysyłałem kilka CV dziennie, by znaleźć odpowiadającą moim oczekiwaniom pracę, brałem udział w rozmowach z różnymi pracodawcami. W tym czasie koleżanka namówiła mnie na założenie profilu na portalu LinkedIn. Początkowo byłem sceptyczny. Jednak argumenty, że portal daje o wiele szersze możliwości niż ogłoszenie, że mogę bezpośrednio porozmawiać z potencjalnym pracodawcą oraz że znajdę tam z pewnością pracę marzeń – przekonały mnie. Założyłem profil, zaprosiłem znajomych i zacząłem się przyglądać temu, co się na portalu dzieje. Zaciekawiły mnie różnorodność i dynamika pojawiających się informacji. Jednak to, co szczególnie zwróciło moją uwagę, to poszukiwanie wsparcia przez wielu członków portalu. Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł, by założyć Pogotowie HR – darmowe wsparcie dla poszukujących pracy.

 Nie spodziewałem się wielkiego odzewu, tym bardziej że moja sieć liczyła wtedy około 30 osób. Zaskoczyłem się bardzo pozytywnie, gdyż w pierwszych dniach funkcjonowania Pogotowia HR otrzymałem około 20 wiadomości. Z dnia na dzień liczba zainteresowanych wsparciem rosła. Liczba CV do korekty stale się powiększała, a mój dzień nie chciał się wydłużyć. Już wtedy przyjąłem zasadę, że odpowiadam i staram się pomóc każdemu. Poprawa i weryfikacja CV, rozmowy przygotowujące do rekrutacji czy polecenia kandydatów na moim profilu stały się częścią mojego dnia i nie ukrywam, sprawiało mi wielką frajdę, że ludzie piszą i chcą, abym im pomagał. Inicjatywę założyłem z myślą, że potrwa około miesiąca. Stało się inaczej – trwa już prawie dwa lata. Otwartość na pomaganie innym sprawiła, że po uruchomieniu Pogotowia HR w zaledwie kilka tygodni moja sieć urosła do 1000 osób. Obecnie może nie jest największa na portalu, ale mogę powiedzieć, że w ciągu dwóch lat nawiązałem wiele ciekawych relacji biznesowych, a nawet przyjacielskich. Pamiętam, jak na początku ludzie sceptycznie podchodzili do inicjatywy, pytając dlaczego pomagam za darmo. Niektórzy mówili, że pewnie jest jakiś haczyk. Mimo takich pytań i komentarzy nie poddałem się i działam nadal, bo bezinteresowne pomaganie to jedna z moich pasji. 

Często otrzymuję pytania, jakie są korzyści wynikające z zaangażowania w taką inicjatywę. Jest ich sporo, jeśli jednak ktoś będzie oczekiwał natychmiastowego zwrotu z włożonej pracy, to muszę napisać, że nie tak to funkcjonuje. Przede wszystkim trzeba być cierpliwym. Konsekwencja i wysoka jakość prowadzonych działań przyniosą rezultaty. Jakie?

  • W moim przypadku to cenne kontakty z kandydatami, których mogę zarówno zatrudnić w prowadzonych rekrutacjach, bez ponoszenia kosztów, jak i polecić innym.
  • Kolejna korzyść to rozpoznawalność wizerunku już w świecie nie tylko HR, lecz także biznesu, a co za tym idzie – zaproszenia na konferencje w roli prelegenta, propozycje napisania artykułów do kilku czasopism czy przygotowanie i prowadzenie szkoleń z obszaru HR.
  • Są też inne pozytywne aspekty wynikające z faktu, że prowadzę Pogotowie HR: 100% zamkniętych rekrutacji w ciągu zaledwie kilku dni często dzięki kandydatom z LinkedIn, możliwość wym...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI