Nic się nie zmieni, jeśli nic nie zmienimy
Na początek przytoczę kilka danych, jak dziś pracujemy i dlaczego warto weryfikować nasze nawyki związane ze stylem pracy. W ostatnich 4 latach średnia liczba spotkań tygodniowo wzrosła o 153%, a czas, który na nich spędzamy, wzrósł o 256%. Obecnie nie ma żadnych oznak, że ten trend się odwróci. Jesteśmy wręcz zalewani zaproszeniami na spotkania – liczba podwójnych zaproszeń na tę samą godzinę wzrosła (według danych z 2022 r.) średnio o 46% na osobę i prawdopodobnie przez ostatnie 2 lata także wzrosła. Przez dużą liczbę spotkań, staramy się nadganiać naszą pracę jeszcze w trakcie ich trwania. Odpisywanie na zaległe e-maile, realizowanie zadań niezwiązanych z tematem spotkania czy odpowiadanie na chacie koledze czy koleżance z pracy nikogo już nie dziwi, podobnie jak niewłączanie kamery. I nie robimy tego, w większości przypadków, z powodu niskiego zainteresowania tematem spotkania, ale przez presję zewnętrzną i wewnętrzną, jaką odczuwamy w związku z czekającymi na nas zadaniami. Staramy się, jak możemy, aby dawać radę, szczególnie jeśli mamy po 5–8 spotkań dziennie. Niestety, ten wielozadaniowy schemat działania powoduje, że często – i tak pomimo starań – znacząco wydłużamy sobie czas pracy. Nie ma bowiem badań, które potwierdzałyby, że multitasking ma sens i podnosi produktywność. To jednak nie wszystko. Poza przełączaniem się między różnymi kontekstami, jesteśmy bombardowani bodźcami, które odciągają nas od pracy w skupieniu. Analizy pokazują, że w ciągu dnia pracy, pracownik ma dziś...