Sylwio, na początek przybliż naszym czytelnikom, czym dokładnie jest Edenred i jaką rolę odgrywacie na polskim rynku benefitów pracowniczych.
Edenred to francuska firma notowana na giełdzie w Paryżu, będąca światowym liderem na rynku benefitów pracowniczych i rozwiązań technologicznych dla środowiska pracy. Jesteśmy obecni w 45 krajach, a naszą misją jest dostarczanie jak najlepszej technologii, aby sprawnie i efektywnie wspierać pracodawców w dbaniu o pracowników. W praktyce oznacza to, że tworzymy bezpieczne narzędzia do przekazywania środków, które – co kluczowe – są celowe i zwolnione z obciążeń podatkowych i składek ZUS. U podstaw tego mechanizmu leży bowiem przekonanie, że pewne sfery życia zasługują na wsparcie, a państwo sprzyja temu poprzez specjalne regulacje.
Działacie w przestrzeni, gdzie nowoczesna technologia spotyka się z ludzkimi potrzebami i optymalizacją kosztów. Czy zatem mogę założyć, że Waszymi głównymi klientami są działy HR?
Zdecydowanie tak. Chociaż nasza współpraca najczęściej zaczyna się w działach HR, które naturalnie zarządzają benefitami, to w rozmowy bardzo szybko włączają się inni kluczowi partnerzy w organizacji. Mam na myśli zwłaszcza dyrektorów finansowych, którzy są bardzo otwarci na rozwiązania pozwalające optymalizować koszty. Mam nawet ulubioną anegdotę od jednego z CFO, który, gdy usłyszał o korzyściach płynących z karty lunchowej, stwierdził: „To pierwsza rzecz, jaką widzę, która karmi ludzi i karmi Excela”. Poza finansami rozmawiamy też z prezesami oraz zespołami wdrażającymi strategie zrównoważonego rozwoju i ESG. To pokazuje, jak strategicznie i szeroko postrzegane są dziś benefity pracownicze w organizacji.
![]()
Skoro benefity odgrywają tak strategiczną rolę w firmie, z jakimi kluczowymi wyzwaniami mierzą się dziś działy HR i jak dobrze dobrana oferta benefitowa, taka jak karta lunchowa, może być na nie skuteczną odpowiedzią?
Wyzwania są oczywiście różnorodne, ale kilka trendów wysuwa się na pierwszy plan. Przede wszystkim mamy do czynienia z wielopokoleniowym środowiskiem pracy, gdzie potrzeby poszczególnych grup bywają skrajnie różne, a czasami zaskakująco zbieżne, znalezienie dla nich wspólnego mianownika to kluczowe zadanie dla HR. Po drugie, polski rynek pracy to rynek pracownika, z historycznie niskim bezrobociem. Kandydaci są coraz bardziej świadomi idei „total reward” i oczekują, że benefity realnie wzmocnią ich siłę nabywczą. Wszystkie te czynniki sprawiają, że inteligentnie dobrane świadczenia pozapłacowe stają się kluczowym elementem strategii personalnej.
W takim razie, w świetle tych strategicznych wyzwań i świadomości pracowników, jak z Waszej perspektywy wygląda „idealny benefit”? Co go wyróżnia spośród innych świadczeń?
Nasze badania jasno pokazują, że idealny benefit musi spełniać trzy kluczowe kryteria. Po pierwsze, musi on realnie zwiększać siłę nabywczą pracownika – to nie sztuka mieć wiele benefitów, ale mieć te, które rzeczywiście przynoszą wartość. Po drugie, powinien być używany regularnie, najlepiej codziennie, tak aby pracownik nieustannie odczuwał jego pozytywny wpływ. I wreszcie, po trzecie, musi być niezwykle prosty i intuicyjny w obsłudze. Taki benefit staje się uniwersalnym narzędziem, odpowiadającym na potrzeby każdej generacji i każdej osoby w firmie, niezależnie od stanowiska czy miejsca zamieszkania. To właśnie on zyskuje autentyczną wartość w oczach pracowników i staje się elementem, o który będą zabiegać.
Jak zatem karta lunchowa spełnia kryteria idealnego benefitu, odpowiadając na potrzeby różnych pokoleń?
Karta lunchowa jest wręcz podręcznikowym przykładem. Choć potrzeba jedzenia jest uniwersalna, to siła tego rozwiązania tkwi w jego niezwykłym indywidualizmie i elastyczności. Jeśli ktoś ma dietę fleksitariańską i pracuje zdalnie, może bez problemu zamówić posiłek z dostawą do domu, zgodnie z zasadami swojego „okna żywieniowego”. Z kolei ktoś, kto preferuje tradycyjną kuchnię i lubi jeść w ulubionym barze mlecznym, również swobodnie wykorzysta kartę. Właśnie ta zdolność do adaptacji sprawia, że jest to rozwiązanie dopasowane do potrzeb każdego pokolenia, oferujące pełną swobodę wyboru.
Każdy benefit to też pewien komunikat od firmy. Jaki przekaz niesie ze sobą karta lunchowa i co to mówi o jej ogromnym, choć wciąż niewykorzystanym potencjale na polskim rynku?
Nasze badania pokazują, że „złota trójca” benefitów odpowiada na podstawowe potrzeby: zdrowie, bezpieczeństwo i właśnie dobre odżywianie. Karta lunchowa, wpisując się w tę ostatnią, staje się w Polsce prawdziwym fenomenem. Mimo że znamy ją w różnych formach od lat, chociażby jako kupony żywnościowe, ten segment nie rozwinął się tak, jak u naszych europejskich sąsiadów. Dla skali – w Rumunii na samo dofinansowanie posiłków wydaje się tyle, ile wynosi cały polski rynek benefitów. W Polsce penetracja jest wciąż niska, ale dzięki temu potencjał wzrostu jest ogromny. Wynika to też z naszej kultury pracy – wielu pracowników wciąż je kanapkę przed monitorem, czując wyrzuty sumienia, że robi sobie przerwę. Karta lunchowa ma więc ogromny potencjał, ponieważ jest najbardziej pożądana, a jednocześnie najrzadziej otrzymywana.
Jej siła tkwi w prostocie – to po prostu karta płatnicza, która staje się elementem must have w nowoczesnym pakiecie benefitów. Co jednak najważniejsze, niesie ze sobą niezwykle pozytywny przekaz od pracodawcy, mówiący: „Dbam o ciebie, szanuję twój czas i zdrowie”. W przeciwieństwie do opieki medycznej czy ubezpieczenia na życie, które aktywujemy, gdy dzieje się coś złego, karta lunchowa buduje same pozytywne skojarzenia. Codziennie przypomina o trosce firmy, stając się potężnym i autentycznym narzędziem employer brandingowym.
![]()
To pokazuje, jak silny jest emocjonalny ładunek tego benefitu. Porozmawiajmy jednak o liczbach. Jak te pozytywne skojarzenia przekładają się na twarde dane finansowe dla pracownika i pracodawcy?
To jeden z niewielu benefitów, gdzie korzyści finansowe są tak symetryczne. Dla pracownika to wciąż bardzo opłacalne rozwiązanie. Wartość karty lunchowej jest – co kluczowe – w całości zwolniona ze składek ZUS. Dzięki temu z 450 zł dofinansowania, po potrąceniu samego podatku, pracownik realnie otrzymuje do wydania niemal 400 zł. Dla porównania, gdyby tę samą kwotę 450 zł brutto otrzymał w formie podwyżki, po potrąceniu zarówno składek, jak i podatku, na jego konto wpłynęłoby zaledwie około 270 zł. To najlepiej pokazuje, jak dużą różnicę robi zwolnienie ze składek i jak mocno wspiera to siłę nabywczą pracownika.
Z kolei dla pracodawcy to czysta optymalizacja. Dzięki zwolnieniu ze składek ZUS roczna oszczędność na jednym pracowniku przekracza 1000 zł. W skali firmy zatrudniającej 1000 osób daje to milion złotych, które zostają w budżecie firmy. Te liczby najlepiej tłumaczą, dlaczego w naszych badaniach ponad 80% pracowników deklaruje, że woli środki na karcie lunchowej od klasycznej podwyżki. Oczywiście, nie mówimy tu o alternatywie dla godziwego wynagrodzenia – ono zawsze jest podstawą. Traktujemy kartę jako kluczowy element strategii „total reward”, która pokazuje pracownikom pełną wartość ich uposażenia, wykraczającą poza samą pensję.
Te liczby naprawdę robią wrażenie. W realiach współczesnego rynku świadczeń pozapłacowych działa wiele podmiotów. Co zatem sprawiło, że to właśnie Edenred wypracował sobie pozycję niekwestionowanego lidera na polskim rynku kart lunchowych?
Nasza wiodąca pozycja to efekt synergii kilku strategicznych filarów. Po pierwsze, korzystamy z naszej globalnej siły – jako międzynarodowy lider rynku z wieloletnim doświadczeniem w 45 krajach mamy dostęp do unikalnego know-how i możemy wdrażać najnowocześniejsze, sprawdzone na świecie rozwiązania technologiczne. Po drugie, koncentrujemy się na absolutnym bezpieczeństwie i niezawodności naszych systemów. Mówimy o finansach i danych osobowych, dlatego dla nas compliance i najwyższe standardy bezpieczeństwa są absolutnym priorytetem, bez miejsca na kompromisy czy doraźne rozwiązania. Jednak to, co uważam za nasz największy atut, to niezmiennie wysoki poziom satysfakcji naszych klientów i użytkowników. Systematycznie monitorujemy wskaźniki NPS na każdym etapie współpracy,
a osiągany przez nas najwyższy na rynku wynik jest dla nas nie tylko powodem do dumy, ale przede wszystkim motorem do ciągłego doskonalenia. Aktywnie analizujemy każdy komentarz. Uważamy, że osobiste zaangażowanie w rozwiązywanie problemów i budowanie trwałych relacji to nasz sposób na zdobycie autentycznego zaufania.
![]()
Skoro Wasza pozycja lidera opiera się na tak solidnych filarach, przejdźmy do praktyki. Jak wygląda proces wdrożenia karty lunchowej z perspektywy działu HR i co jest dla Waszych klientów najbardziej zaskakującym, pozytywnym odkryciem po implementacji?
Zacznę od tego, co często zaskakuje najbardziej – prostota wdrożenia. Wprowadzenie danych do systemu i aktywacja kart może zająć dosłownie kwadrans. Naszą nadrzędną zasadą jest minimalizowanie obciążenia dla działów HR. Doskonale rozumiemy, że zarządzają one ogromnymi budżetami i kluczowymi procesami, gdzie nie ma miejsca na błędy. Dlatego zapewniamy pełne wsparcie na każdym etapie – od identyfikacji potrzeb, przez szkolenia, po bieżącą obsługę. A co jest najbardziej satysfakcjonujące po wdrożeniu? Zdecydowanie feedback – regularnie otrzymujemy od naszych klientów takie rozczulające wiadomości od ich zespołów: „To najfajniejszy benefit!”, „Po raz pierwszy od roku zabrałem żonę na kolację, dzięki wam!” czy „Fajnie zjeść razem hot doga na trawie”.
Sami klienci często przyznają, że są zaskoczeni tym, jak bezproblemowy jest to benefit w codziennej obsłudze. Odkrywają też, że karta lunchowa ma ogromną moc budowania ducha zespołowości. Zachęca do wspólnych posiłków i nieformalnych spotkań, które w pędzie pracy bywają zaniedbywane. My idziemy o krok dalej – dzielimy się też inspiracjami, jak walczyć z marnowaniem żywności czy jak wprowadzić w firmie „godzinę bez spotkań”. Są to inicjatywy w ramach naszego programu For. Good. Movement, który zrzesza już ponad 100 tys. pracowników i jest częścią naszej szerszej misji wspierania dobrostanu w pracy.
Rozmawiamy o karcie lunchowej, która jest Waszym flagowym produktem. A jak wygląda pełne portfolio Edenred? Jakimi innymi narzędziami wspieracie pracodawców w budowaniu relacji z pracownikami, np. przy okazjach takich jak święta czy nagrody?
Karta lunchowa jest i zawsze będzie naszym produktem misyjnym – walczymy o dobrą przerwę na lunch dla każdego pracownika w Polsce, bo to fundament dobrostanu pracowniczego. Ale na tej samej filozofii pozytywnego wzmocnienia oparliśmy całą gamę innych rozwiązań, które pozwalają celebrować wyjątkowe chwile. Mamy tu karty podarunkowe dla pracowników i ich dzieci, karty jubileuszowe, platformy do zarządzania nagrodami w programach motywacyjnych czy karty kulturowe. Każde z tych narzędzi dostępne jest w formie wirtualnej lub fizycznej, w zależności od tego, jaki komunikat i emocje pracodawca chce przekazać.
Sylwio, patrzysz na rynek benefitów z bardzo szerokiej perspektywy. Jak zatem widzisz przyszłość karty lunchowej w Polsce? Czy ma szansę stać się tak powszechnym i pożądanym benefitem, jak np. prywatna opieka medyczna?
Jestem o tym absolutnie przekonana – karta lunchowa będzie w Polsce numerem jeden. Tak jest przecież w wielu innych krajach, gdzie dofinansowanie posiłków jest nawet obowiązkiem pracodawcy, jak choćby w Rumunii, Słowacji, Bułgarii czy Czechach. Dlaczego uważam, że i u nas zajmie taką pozycję? Ponieważ zabezpiecza podstawowe potrzeby pracownika, stanowiąc dla niego realne wsparcie. Dla pracodawcy oznacza z kolei wzrost produktywności i zaangażowania zespołu. Co więcej, w szerszym, społecznym kontekście, to przecież profilaktyka zdrowia fizycznego i psychicznego. Ma więc wszystkie elementy, by stać się idealnym benefitem.
Na koniec, gdybyś miała w dwóch zdaniach przekonać niezdecydowanego CFO do wdrożenia karty lunchowej – co byś mu powiedziała?
Powiedziałabym, że to po pierwsze, znaczące oszczędności – to są tzw. tanie pieniądze. Po drugie, to benefit o największym wpływie na zaangażowanie pracowników, a pamiętajmy, że koszt odejścia pracownika jest zawsze wyższy niż to, co CFO widzi w payrolu i P&L. W obecnej sytuacji gospodarczej w Polsce, gdzie mediana zarobków jest znacząco niższa od średniej, a inflacja mocno uderzyła w ceny żywności, zabezpieczenie tej podstawowej potrzeby staje się jeszcze ważniejsze. To benefit, który oddziałuje na wiele sfer życia – od ekonomii, przez zdrowie, aż po funkcjonowanie całego przedsiębiorstwa.
Dziękuję bardzo, Sylwio, za tę niezwykle merytoryczną i pełną praktycznych wskazówek rozmowę.
*Zastrzegamy, że powyższe nie jest poradą, opinią lub wyjaśnieniem z zakresu Państwa obowiązków podatkowych. Stanowi wyłącznie przykłądowe rozumienie zagadnienia i ma na celu lepsze korzystanie z produktu. Jest to ogólny opis najczęstszych sytuacji i nie bierze pod uwagę Państwa uwatunkowań, które mogą skutkować odmienną interpretacją.