Ratunku, konflikt! I co dalej?

Otwarty dostęp

Zanim zainwestujesz czas w lekturę mojego artykułu, sprawdź, czy będzie on dla Ciebie wartościowy. Czy któraś z poniższych sytuacji wydaje Ci się znana?
•    Sprzedawcy zrzucają odpowiedzialność za brak wyników na marketing, krzycząc: „Bo oni nie znają realiów! Gdyby pojechali w teren, przekonaliby się, czego chcą nasi klienci!”.
•    Ludzie z regionu psioczą na tych z centrali, mówiąc: „Siedzą sobie wygodnie w biurze i wymyślają, jak mamy pracować. Co oni wiedzą o naszej robocie?”.
•    Pracownicy lub całe zespoły, a nawet działy, rywalizują o dostępność zasobów, np. o wsparcie IT. 
•    Handlowcy podbierają sobie nawzajem klientów, bo mają do osiągnięcia cele indywidualne. A wiadomo: cel uświęca środki.
•    W korytarzach huczy o awansach. Zawsze jest ktoś niezadowolony i źle w jego mniemaniu potraktowany, jest gotów rozpowiadać, jaką nieuczciwą, a czasem nieetyczną metodą ktoś inny zyskał sobie przychylność szefa.

Coś brzmi znajomo? Jeśli tak, to lektura zajmie Ci nie więcej niż 15 minut. 

Zapraszam Cię do mojego zawodowego świata sporów i konfliktów. Zjawisk, które potrafią być dynamiczne, zmieniające się jak układanka w kalejdoskopie, a jednocześnie na tyle przewidywalne, że daje się nimi zarządzać. Zagłębiając się w naturę konfliktu jako mediator i konsultant w biznesie, najczęściej zauważam następujące przyczyny sporów:

REKLAMA

  • Ludzie ze sobą nie rozmawiają. To znaczy, owszem, mówią do siebie, wydają sobie polecenia, odmawiają sobie, ale już nie mówią, po co coś robią. Nie tłumaczą, do czego im to potrzebne, dlaczego jest to ważne lub czemu nie chcą wykonać jakiegoś polecenia. Nie komunikują swoich intencji. Zamiast tego wpadają w sieć interpretacji i błędnych założeń. Na wszelki wypadek produkują też notatki czy e-maile, żeby pozostawić ślad. 
     
  • Ludzie nie są ze sobą szczerzy. Nie mówią wprost drugiej osobie, jakie konsekwencje wywołało u nich takie czy inne zachowanie. Jak się poczuli, kiedy np. usłyszeli, że mają coś wykonać, mimo że koliduje to z wykonywanym przez nich zadaniem albo umówionym już spotkaniem. Jednocześnie nie mają kłopotu, żeby opowiadać potem wszem i wobec, jak źle zostali potraktowani, jak są obciążeni pracą. A przecież pracują więcej i lepiej od innych.
     
  • Drobne spory i niedomówienia są bagatelizowane. Z tego rodzą się rozbuchane i złożone konflikty. Zamiast na bieżąco mierzyć się z tym, co trudne, pojawia się niepisana zasada „poczekamy – zobaczymy, jak będzie” albo „z nimi i tak nie warto rozmawiać, bo już nieraz próbowaliśmy i nic to nie dało”, albo „ja wiem, co ona powie/on zawsze taki jest”.
     
  • Po gorących dyskusjach zostaje niesmak i nieciekawa atmosfera. Ktoś komuś powiedział o kilka słów za dużo. Zapędził się w ocenach. A inni tego słuchali… Brakuje już gotowości, żeby nawiązać do tego, co zostało usłyszane, i wyjaśnić pretensje. W takim klimacie przebiega dalsza praca i nie jest to współpraca.
     
  • Mało kto bierze odpowiedzialność za swoje czyny, decyzje czy błędy. Zdecydowanie częściej wina jest zrzucania na innych. W końcu zawsze są jacyś inni.

Zarządzać konfliktem

...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań magazynu "HR Business Partner"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI